sobota, 28 lipca 2012

Pierwsze malowanie

Trochę się stresowałam, w życiu nie malowałam ścian na kolor inny niż biały. Długo myślałam nad odcieniem, wiedziałam, że ma być trochę fioletowy, trochę brudny róż, niezbyt cukierkowy, delikatny, trochę buduarowy. I weź, człowieku, znajdź taki kolor! Marzyło mi się coś takiego:

Źródło: google.com


Wybór padł na "kwitnący migdałowiec", który w katalogu i na etykiecie na puszce wydawał się dość szary.



Pierwsze próby trzęsącą się ręką...


Ta daaam! Wyszedł, jaki wyszedł. Nawet mi się podoba, mimo jego "różowatości", jest prawie identyczny z pierwszą inspiracją.
 


I jeden wielki syf, który wyszedł spod mojej ręki. Chcę to wszystko już skończyć.

wtorek, 24 lipca 2012

Rybki

Zaległe zdjęcia z wypadu na ryby. Uwielbiam to lenistwo na słońcu nad rzeką, jest po prostu cudownie. Tym razem ryby praktycznie wskakiwały nam same do siatki, która gdzieś się pojawia w tle jednego ze zdjęć. A teraz nastała taka piękna pogoda, akurat gdy Luby wyjechał w dalekie kraje. Ale mi smutno i tęskno...

 

sobota, 21 lipca 2012

Nowe buciki

Buty niszczę w tempie ekspresowym, więc oto nowa dostawa. Absolutnie pokochałam kwieciste balerinki, właściwie nie rozstaję się z nimi. Pasują do wszystkiego, szczególnie do czerwieni i różu, które bardzo lubię łączyć. To mój największy hit tego lata.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Łazienko moja!

Jeszcze tydzień temu prace posuwały się do przodu w niemal kosmicznym tempie. Oto rezultaty:

ta dam! moja nowa łazienka!


Przepraszam za jakość zdjęć, ale marne mam jeszcze oświetlenie. Na zdjęciach widać jeszcze brak lampy (a nawet dwóch), zabudowy brodzika (już gotowe) i zwisającą z blatu folię ;) Trochę bałagan, ale taka jestem z niej dumna...

Teraz prace stanęły, czekam na poprawki tarasu nad moją głową, żeby przestały zalewać mnie deszcze (ach to nowe budownictwo... :/ ), a potem zabieram się od razu za malowanie. Już nie mogę się doczekać!

niedziela, 1 lipca 2012

Mieszkanie - c.d.

Daaawno mnie tu nie było, za co przepraszam, ale jestem ostatnio bardzo zajęta. Praca, zaraz po niej malowanie, gipsowanie i inne takie, pozostaje mi czas na spanie. I tak spędzam 6 dni w tygodniu. Dziś zrobiłam sobie wolne, więc dzielę się z Wami paroma fotami z ostatnich dni.


Podłoga, spędzająca mi sen z powiek, skończona (cóż za niewyobrażalna radość!), wzięłam się za malowanie, ale efektów na razie brak ;)


Cudowna tęcza daleko od Poznania. Oby z mojego okna też były widoczne takie piękne...