sobota, 24 grudnia 2011

Święta

Troszkę przedświątecznie. Prezent od Ukochanego - kolejna butelka ulubionych perfum.


I ostatnie zdjęcie z wynajmowanego jeszcze do przyszłego tygodnia mieszkania. Prawda, że nieciekawie? Resztki śniegu, okropne podwórze, ale już za parę miesięcy wszystko się zmieni i będę cieszyć się widokiem na pół miasta.

wtorek, 13 grudnia 2011

Relaks

Rozchorowałam się. To wina tej nie-zimy, jak zwykle jako pierwsza łapię wszystkie zarazki. W takich chwilach tęskniąc za białymi świętami lubię otaczać się miłymi dla oka i dotyku przedmiotami. I choć jestem teraz w domu u rodziców, to wyświetlam sobie zdjęcia z zajmowanego jeszcze przez kilka tygodni mieszkania.

Ukochana bluzeczka, której nie mam gdzie nosić.

Owcza skóra na podłodze przy łóżku...

 Książka albo czasopismo (tu Bluszcz - bardzo lubię, ale rzadko kupuję).

Świeczki z IKEI pachnące budyniami: śmietankowym, karmelowym i czekoladowym. A obok kotek przywieziony z Gdańska.

wtorek, 29 listopada 2011

Zmiany, zmiany...

Ostatnie dni, tygodnie przyprawiają mnie o zawrót głowy. Mnóstwo dokumentów, spotkań i ta najważniejsza decyzja. Podjęłam ją, zmienię miejsce zamieszkania, kupuję swój własny kąt. Kupuję mieszkanie! Wow! Przede mną jednak jeszcze długa droga przez stosy papierów i bieganie do ludzi, którzy pomagają mi ogarnąć ten chaos lub są przeciwnikami. Oby tych drugich jak najmniej.

Tak dziś wyglądało moje łóżko po spotkaniach i otrzymaniu kilku dokumentów. Zaznaczam, że są one już uporządkowane na odpowiednie stosiki.

Eh.. ale nie samym mieszkaniem człowiek żyje. Więc ciąg dalszy mojej włosowej manii.

 Moje nowe włosy. Znaczy kolor.

 Nie mogę wyjść z podziwu, jakie po farbowaniu henną mają one piękne refleksy. Miał być ciepły odcień czerni i niby jest, skąd więc ten indygo widoczny na zdjęciach? Wygląda prześlicznie.

piątek, 11 listopada 2011

Włosy

Mam nową obsesję - od kilku dni zaczytuję się w blogu o pielęgnacji długich włosów i wcieram w swoje włosy najróżniejsze specyfiki. Nie łudzę się, że doścignę moje dwa włosowe ideały: Nicole Scherzinger i Kim Kardashian. Nie ten typ urody, nie te korzenie. Ale żeby choć troszeczkę zbliżyć się do nich kondycją... Marzę i na razie mam chęci, więc to wykorzystuję, może nakład pracy zwróci się i będę mieć lśniące, zdrowe kłaki?

Nowy zestaw kosmetyków, w który się zaopatrzyłam po przeczytaniu wielu recenzji.

 Wzdycham...

niedziela, 30 października 2011

Znowu ryby nad Wartą

Tym razem był to już z pewnością ostatni wypad na ryby w tym roku. Było już dość zimno, ale pięć warstw ubrań i zimowe buty zapobiegły wychłodzeniu. Niestety, nie złowiliśmy żadnej ryby.


Za to przypłynął do nas łabędź, który najwyraźniej chciał od nas coś do jedzenia i kręcił się blisko dłuższą chwilę.

 Nie cierpię pająków, a ten obrzydliwy przysiadł się do mnie. Brrr...

wtorek, 25 października 2011

Poważne decyzje

Od kilku miesięcy dojrzewam do podjęcia życiowej decyzji, każdego dnia zmieniam zamiary jak chorągiewka, zależnie od nastroju dostrzegając więcej plusów lub minusów tej inwestycji. Zliczam wydatki, bilansuję budżet. Chcę i boję się.


 

piątek, 21 października 2011

Boleść

Głęboko ubolewam właśnie nad widokiem mojej szuflady, której skład wkrótce będzie musiał ulec zmianie.


sobota, 15 października 2011

Praca, praca, praca

Ostatnie tygodnie obfitują w nowe zadania w pracy. Prezentacje, testy, spotkania, doskonalenie języków. Czuję się jak ryba w wodzie, choć tempo coraz częściej wydaje się zabójcze. Kilka ujęć w tym temacie.

Telefon na biurku rozdzwoniony, a ja wciąż się wzbraniam przed służbową komórką.

Tablica, którą niedawno powiesiłam w naszym biurze plus motylek, namalowany przez jednego z kolegów.

Wieczorne przygotowania do prezentacji.

Paski i apaszka - połączenie stylu paryskiego z biznesowym. I naszyjnik od Ukochanego.

sobota, 8 października 2011

Wypad na ryby nad Wartę

W poprzedni weekend zakończyliśmy nasze letnie wypady na ryby, pogoda jest już zbyt nieprzyjemna. Z tej okazji zrobiłam kilka fotek Warty i otaczającej ją przyrody i porównałam je ze zdjęciami zrobionymi w tym samym miejscu, ale w czerwcu i sierpniu. Jesień i perspektywa zimy zawsze napawały mnie negatywnymi emocjami. Przygnębiające.

Pochmurny dzień nad Wartą w czerwcową upalną niedzielę...


 Nie mam pojęcia, co to za roślina, ale jej kwiaty są przepiękne.

 Tak świetne widoki mieliśmy w sierpniu.

A to już ostatni wrześniowy weekend, szkoda, że nie obfitował w konkretniejsze połowy.


wtorek, 4 października 2011

Bułgaria cz.2

Jeszcze kilka fotek z Bułgarii, którymi chciałabym się podzielić. Odrobinę fascynuje mnie architektura generalnie, dlatego nie omieszkałam zrobić kilku zdjęć budynkom w zabytkowym Neseberze, ale również w Warnie, która trochę rozczarowała mnie swoją obskurnością. Atakujące zewsząd zaniedbane blokowiska trochę mnie przytłaczały, trochę przerażały, ale w mieście można znaleźć również przepiękne domy, nie mam pojęcia ilu letnie, ale onieśmielały mnie swoim zniszczeniem.


Kilka fotek oczywiście z Neseberu...

 Absolutnie urocze miasteczko.

 Krótkie zerknięcie na molo w Św. Konstantynie i Elenie, niestety zamknięte, prawdopodobnie z powodu widocznego przechyłu, choć kto to może wiedzieć - nie znam nawet cyrylicy.
 

piątek, 30 września 2011

Bułgaria cz.1

Tegoroczne króciutkie wakacje spędziłam w Bułgarii. Niewiele wiedząc o tym kraju, zdecydowałam się na wyjazd ze względu na Morze Czarne ,i, nie ukrywam, niższe ceny w porównaniu z zachodnią Europą. Właściwie nie miałam nawet pojęcia o walucie tego kraju, nie wspominając o kulturze. Szkoda, że większość z nas kojarzy Bułgarię jednoznacznie z byłym ZSRR i ekonomicznym zacofaniem, a notorycznym błędem Polaków jest zagadywanie Bułgarów w języku rosyjskim. Jajks!
Natomiast okazało się, że jest to przepiękny kraj z przyrodą godną pozazdroszczenia. I na tym dziś się skupię.

Taki oto przepiękny widok miałam z hotelowego balkonu. Zresztą sam budynek i cała bułgarska baza hotelowa wzbudziła mój podziw.

Przecudowny widok z ogrodów królowej Rumunii Marii mieszczących się w Bałcziku...
...i róża, których w ogrodzie ze względu na uwielbienie ich przez królową jest ogrom.

I kolejne przepiękne miejsce, tym razem miasteczko w całości wpisane na listę UNESCO - Nesseber. Uwielbiam kwiatowe dywany, zapierają mi dech w piersiach.

I ostatnie na dziś zdjęcie...
...koleżanka modliszka.

niedziela, 25 września 2011

Grzybobranie w Wielkopolsce

Jestem chora jak na tę porę roku przystało, ale nie mogłam ulec pokusie grzybobrania. Ubrałam się ciepło, mimo cudownie grzejącego słońca i całkiem wysokiej temperatury i ruszyłam z dobrymi chęciami w poszukiwaniu grzybów. Ze sobą wzięliśmy naturalnie cukierki i na rozgrzewkę porterówkę mojej roboty. Było bardzo sympatycznie, niestety, grzybów było niewiele, a wielkością nie przekraczały rozmiarów palca. Spacer po lesie był jednak tym, czego mi było potrzeba.

Pogoda była fantastyczna, słońce pięknie oświetlało las.

Jeden z większych grzybów, jakie znalazłam.


Do domu wracaliśmy inną, leśną drogą. Po drodze miałam okazję zbierać grzyby w stylu niemieckim - przez okno samochodu ;)

piątek, 23 września 2011

Poznań jaki lubię

Znad Bałtyku powróciliśmy prosto do ukochanego Poznania, który co prawda nie jest moim rodzinnym miastem, ale zaczynam się czuć tutaj jak w domu. Może Poznań niespecjalnie grzeszy urodą, ale ma w sobie "tą wielkopolskość", a ja ten klimat wprost uwielbiam. Zastanawiam się poważnie, czy nie związać z nim mojej przyszłości. 
W związku z tym przypomniało mi się o zdjęciach, które zrobiłam kilka lat temu, ale wciąż lubię do nich wracać.

 Park Marcinkowskiego, w okolicach którego wkrótce mają powstać nowoczesne budynki mieszkalne. Bardzo ciekawy projekt.


 Słynny Most Dworcowy, ścisłe centrum miasta, już niedługo przestanie istnieć w takiej formie.

 Moje ulubione zdjęcie - widok z Mostu.


poniedziałek, 19 września 2011

Weekend nad morzem

Weekend nad morzem był cudowny. Mimo chłodnego powietrza, mimo posezonowych braków turystów i całego tego zgiełku charakterystycznego dla nadmorskich kurortów w okresie letnim. Piasek jest biały jak na tropikalnych wyspach, w połączeniu z błękitnym niebem przyprawia mnie o zawroty głowy. Tylko morze zimne i ponuro zielone, jakby kilka metrów od brzegu dno opadało w niezmierzone, głębokie czeluście...


czwartek, 15 września 2011

Ekshibicjonistka

Bez zastanowienia mogę siebie nią nazwać. Lubię ukazywać rąbki tajemnicy, odsłaniać publicznie to, co dla mnie stanowi o pięknie, dla innego może być po prostu banałem. Kolorowe paznokcie, ulubione, raz założone buty, czy diamentowe kolczyki od ukochanego. Ważne elementy kobiecego życia.