sobota, 28 lipca 2012

Pierwsze malowanie

Trochę się stresowałam, w życiu nie malowałam ścian na kolor inny niż biały. Długo myślałam nad odcieniem, wiedziałam, że ma być trochę fioletowy, trochę brudny róż, niezbyt cukierkowy, delikatny, trochę buduarowy. I weź, człowieku, znajdź taki kolor! Marzyło mi się coś takiego:

Źródło: google.com


Wybór padł na "kwitnący migdałowiec", który w katalogu i na etykiecie na puszce wydawał się dość szary.



Pierwsze próby trzęsącą się ręką...


Ta daaam! Wyszedł, jaki wyszedł. Nawet mi się podoba, mimo jego "różowatości", jest prawie identyczny z pierwszą inspiracją.
 


I jeden wielki syf, który wyszedł spod mojej ręki. Chcę to wszystko już skończyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz