wtorek, 13 grudnia 2011

Relaks

Rozchorowałam się. To wina tej nie-zimy, jak zwykle jako pierwsza łapię wszystkie zarazki. W takich chwilach tęskniąc za białymi świętami lubię otaczać się miłymi dla oka i dotyku przedmiotami. I choć jestem teraz w domu u rodziców, to wyświetlam sobie zdjęcia z zajmowanego jeszcze przez kilka tygodni mieszkania.

Ukochana bluzeczka, której nie mam gdzie nosić.

Owcza skóra na podłodze przy łóżku...

 Książka albo czasopismo (tu Bluszcz - bardzo lubię, ale rzadko kupuję).

Świeczki z IKEI pachnące budyniami: śmietankowym, karmelowym i czekoladowym. A obok kotek przywieziony z Gdańska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz